Minimalizm. Dlaczego mniej oznacza więcej?

Dziś żyjemy w świecie, w którym niczego nie brakuje. Nie musimy wychodzić z domu, by kupić sobie nowe buty. Ba! Ich wybór jest tak duży, że trudno się zdecydować. Kupujesz więc jedną parę, za moment kolejną. Ulegamy pokusom, dajemy się złapać w pułapkę promocji i okazji. W efekcie zamiast oszczędzać i wydawać mniej, z naszego portfela ubywają kolejne złotówki. Do czego prowadzi nadmierny konsumpcjonizm? Dlaczego lepiej mieć mniej? I czym jest minimalizm?
W ostatnich latach świat przyspieszył. Tempo zmian jest ogromne i zdecydowanie szybsze niż kilkadziesiąt lat temu. Żyjemy w biegu. Kiedy coś się nam zepsuje, wyrzucamy. Kiedy coś jest już niemodne, odkładamy to na dno szafy i inwestujemy w nowe. W ten sposób w naszych domach, piwnicach i na strychach mnóstwo jest rzeczy już niepotrzebnych, choć całkiem dobrych. Nie wierzysz? Zajrzyj do swojej szafy. Wyciągnij z niej wszystkie ubrania, których nie miałeś na sobie w ciągu ostatniego roku. Sporo tego, prawda? Jeśli masz dzieci to z dużym prawdopodobieństwem masz gdzieś schowane worki z ubraniami lub zabawki, którymi maluch się już nie bawi. W kuchni też pewnie znajdziesz naczynia, garnki lub akcesoria, o których dawno już zapomniałeś. I kosmetyki! Tych też mamy całe mnóstwo. Przykładów można mnożyć. I nie chodzi tu o to, by wytykać błędy czy oskarżać kogoś o marnotrawstwo. To jedynie kwestia zwrócenia uwagi na fakt, że nadmiar rzeczy w dłuższej perspektywie czasu okazuje się być przytłaczający.

Gdyby wszyscy na świecie żyli tak jak mieszkańcy Australii, Wielkiej Brytanii czy Stanów Zjednoczonych, potrzebowalibyśmy co najmniej trzech ziemskich globów, by pomieścić wszystko to, co kupowalibyśmy bez namysłu. Naprawdę musimy trochę zwolnić. A pierwszy krok w tym kierunku stanowią domowe porządki. Specjaliści od rakiet (…), wiedzą doskonale, że nie da się wystrzelić w przestrzeń maszyny, w której umieszczono zbyt ciężki ładunek. Nadmiar rzeczy, które do nas należą, jest właśnie takim ciężarem. To nic innego jak ogromna kula u nogi. A przecież z kulą u nogi trudno osiągnąć jakikolwiek cel
– w swojej książce „Zero waste. Nowa jakość życia w 30 dni” zauważa Anita Vandyke.
Dlaczego warto mieć mniej?
Jeszcze kilka lat temu w społeczeństwie pokutowało przekonanie, że „mieć” oznacza „być”. Markowe buty, najnowszy model telefonu czy modna torebka miały być wyznacznikiem dobrego stylu. W tym wszystkim zapomniano o … człowieku. Łatwo przecież zagubić się w nadmiarze, który generuje chaos. A bałagan wokół nas tworzy też bałagan w głowie. Rozprasza myśli, dekoncentruje. To z kolei powoduje napięcia. Im mniej przedmiotów wokół nas, tym łatwiej o skupienie.
Koronnym argumentem związanym z MNIEJ jest oszczędność czasu i pieniędzy. Nie tracimy cennych minut na szukanie czegoś, o czym wiemy gdzie jest, ale za nic nie możemy sobie przypomnieć gdzie. Wydajemy mniej pieniędzy. Staramy się naprawiać uszkodzone rzeczy, dajemy im drugie życie, co z kolei może skutkować tworzeniem zupełnie nowych i oryginalnych przedmiotów.

Dzielimy się też z innymi, przez co zauważamy potrzeby drugiego człowieka. Przekazujemy nasze ubrania komuś, kto może je potrzebować. Oddajemy sprawny, ale nam już nieprzydatny sprzęt AGD albo zabawki, którymi nasze dziecko się już nie bawi.
Minimalizm – jak zacząć?
Do tematu warto podejść etapami. Wyrzucenie wszystkiego z domu tylko dla samej idei bycia MNIEJ nie jest dobrym pomysłem. Tu zresztą nie o to chodzi.
W pierwszej kolejności najlepiej jest stworzyć jakiś plan. Można podzielić go na kategorie, np. ubrania, zabawki, naczynia, elektronika, kosmetyki, ogród. Małymi krokami dążmy do celu.
- Zajrzyj do swojej szafy. Możesz wykonać radykalny krok: wyjąć z jej wnętrza wszystkie ubrania i ułożyć je na środku pokoju. Spory stos rzeczy uświadomi ci, jak wiele posiadasz. Posegreguj wszystko. Do szafy włóż wszystkie ubrania dostosowane do twojego obecnego stylu. Ale bez sentymentów!
- Pozostałe rzeczy podziel na dwie grupy: na sprzedaż i na oddanie. Pamiętaj, by pozbywać się jedynie ubrań niepoplamionych, czystych. Kieruj się zasadą, że dajesz komuś to, co sam być włożył. Ubrania możesz sprzedawać na portalach internetowych, w mediach społecznościowych, ale i na osiedlowych wyprzedażach garażowych, których w ostatnim czasie organizuje się bardzo dużo.
- A kiedy już uporządkujesz swoją szafę i będziesz potrzebować ubrań, zastanów się, czy koniecznie muszą być nowe. Dziś sklepy z używaną odzieżą nie są już synonimem obciachu i biedy. To miejsca, w którym ubierają się osoby zamożne, doskonale znające się na modzie i mające swój własny styl. Weź z nich przykład.
Tymi samymi zasadami kieruj się podczas sprzątania kuchni, pokoju dziecięcego, garażu czy piwnicy.
Minimalizm w kuchni
Niezwykle istotnym elementem minimalizmu jest kwestia racjonalnego planowania zakupów spożywczych. To bowiem w tej kategorii popełniamy najwięcej grzechów. Żywność wyrzucamy na potęgę. W ten sposób nie tylko tracimy pieniądze, ale też marnujemy ogromne ilości wody. Jak to zmienić?

Najważniejsza zasada: planuj posiłki i na zakupy wybieraj się z listą. Staraj się ograniczyć wizyty w supermarkecie. Chodząc tam codziennie, marnujesz czas i z dużym prawdopodobieństwem wydasz więcej niż planowałeś. Dobrym rozwiązaniem jest kupowanie przez internet. W ten sposób ograniczysz ryzyko wpadnięcia w pułapki zastawione na ciebie przez sztaby specjalistów od marketingu.
Często wyrzucamy jedzenie dlatego, że jego data przydatności do spożycia minęła. A tymczasem okazuje się, że większość tych produktów jest jeszcze dobra i można je jeść bez uszczerbku na zdrowiu. Trzeba bowiem rozróżnić dwa pojęcia: „należy spożyć przed” oraz „najlepiej spożyć przed”. W tym drugim przypadku producent jedynie sugeruje datę dotyczącą jakości produktu, która po jej przekroczeniu może ulec pogorszeniu. Nie oznacza to jednak, że trzeba go wyrzucić. Dotyczy to zwłaszcza produktów sypkich, np. makaronów, kasz, mąk, cukru.
Wiele marketów w obliczu skali marnowania żywności wprowadziło zasadę dużej obniżki cen przez ostatnią godzinę otwarcia sklepu, jeśli dany produkt za moment się przeterminuje. W ten sposób wieczorem można kupić np. pieczywo lub nabiał nawet o połowę taniej. Pamiętaj jednak, by nie kupować ich w dużych ilościach. Wkładaj do koszyka wyłącznie to, co zużyjesz w ciągu maksymalnie dwóch dni.
I gotuj bez schematów! Nasze babcie potrafiły wyczarować dwudaniowy obiad praktycznie z niczego. Postaw na prostotę. To dziś modne! Jedz sezonowo, bo to oznacza, że będziesz sięgać po zdrowe i pełne witamin produkty.
Minimalizm to nie chwilowa moda. To odpowiedź na degradację środowiska naturalnego i nadmierny konsumpcjonizm. Cenę takiego życia płacimy bardzo wysoką. Czas to zmienić, zaczynając od siebie. To proste!
Więcej o filozofii zero-waste przeczytacie tutaj.